czwartek, 7 listopada 2013

Wyjątkowość nie polega na idealności.

Zbliżała się zima, a kończyła jesień. Ten czas kiedy robi się chłodno i wcześniej ciemno. Nie przeszkadzało mi to na moich codziennych, samotnych spacerach. Lubię chodzić w swoje jedno miejsce z muzyką lub z ulubioną książką. Po prostu lubiłam zostać sama. W domu wiecznie ojciec kłócił się z mamą. Zazwyczaj były to błahostki ale zawsze kiedy zaczynali, ja wychodziłam i zawsze po kłótni mama dzwoniła do mnie, gdzie jestem i za ile wrócę, ale teraz już się chyba przyzwyczaili do tego, że znikam, bo nie dzwonią, a jak wracam to mama ma dla mnie gorącą herbatę. Dzisiaj był piękny dzień, słońce grzało, postanowiłam iść parkiem. Liście wszędzie błyszczały, Wtedy jest tak pięknie, świat wygląda jakby budził się, pokazywał, że nadal ma swój urok. Zazwyczaj zbieram pare liście, taki bukiet z tego robię. Szłam zamyślona i wpadł na mnie chłopak, który gdzieś się śpieszył, bo nawet nie przeprosił, jak mnie potrącił. Ale w ułamku sekundy nasze spojrzenia się spotkały. Jego oczy wyrażały jakiś ból, smutek, cierpienia.. Dawno nie widziały szczęścia, miłości, zrozumienia. Jakby wygasły lub zapomniały o tym uczuciu. Do domu wróciłam później, niż zwykle, straciłam poczucie czasu. Mamy i taty nie było, zostawili mi karteczkę. "Kochanie poszliśmy z ojcem do kina, a później na kolację. Nie martw się będziemy później. W lodówce masz kolację, odgrzej sobie. Całusy rodzice." No pięknie poszli, a mnie zostawili z tym bałaganem w domu. Puściłam muzykę na cały regulator, odgrzałam sobie kolację i zabrałam się za sprzątanie całego mieszkania. Szybko się z tym uwinęłam. Poszłam się umyć i pouczyć do szkoły. Słyszałam jak rodzice wracają, śmiali się na cały dom uciszając się nawzajem. Lubiłam jak rodzice gdzieś wychodzą razem, jak są szczęśliwi i się nie kłócą, chociaż rzadko to bywa.
Następnego dnia po szkole wróciłam do domu, wyjątkowa cisza była, rodzice nie odzywali się do siebie, siedzieli w ciszy. Ojciec czytał gazetę, a mama oglądała telewizję. Zdziwiłam się, bo jeszcze nigdy nie było takiej sytuacji. Mimo tego spokoju poszłam na spacer, sama nie wiem dlaczego, zawsze wolałam zostać w domu i porozmawiać, pośmiać się z rodzicami ale coś mnie pociągnęło do parku tam gdzie wczoraj.  Szłam tą samą drogą i na ławce zauważyłam tego samego chłopaka, który mnie wczoraj potrącił.
-Cześć,  wybacz za wczoraj. Nawet cie nie przeprosiłem. Przepraszam.
-Nic się nie stało. Mogę usiąść?
-Pewnie. Michał.
-Kamila. Wczoraj co się stało?
-Nie śpieszyłem się do domu.
-No dobrze rozumiem.
Czułam, że coś nie tak jest. Jego oczy były bardzie smutne niż wcześniej, wolałam nie pytać, może nie miał ochoty o tym rozmawiać. Siedziałam z nim chyba jakieś dwie godziny, gdy nagle spojrzał na zegarek i rzucił tylko "Do zobaczenia jutro, ja muszę już iść". Nie rozumiałam jego zachowania.
Spotykałam się z nim każdego dnia o tej samej porze, aż do pewnych momentów, różne bywały godziny kiedy wracał do domu, raz wcześniej, a raz później. Jednego nie się nie zjawił, pomyślałam, że mu coś wypadło, on sam mnie na następny dzień przeprosił, że go nie było ale miał coś ważnego do załatwienia. Po dwóch tygodniach wiedzieliśmy prawie wszystko o sobie tylko on nie chciał rozmawiać o swoich rodzicach, no a ja nie zmuszałam. Pewnego dnia, gdy się z nim żegnałam dał mi buziaka w usta i wracał do domu, później dostałam sms "Ładnie dziś wyglądałaś. Strasznie mi się podobasz." No i jakoś wyszło, że jesteśmy razem.
Dziś mija pół roku odkąd jesteśmy razem. Powiedział mi o swoich rodzicach. Musiał mieć wyczucie czasu, bo ojciec wracał po pijaku do domu i bił ich matkę, a ona nie chciała od niego odejść. Dzisiaj jego mama rozwiodła się z jego ojcem, mieszkają niedaleko nas, dzięki pomocy moich rodziców są szczęśliwi. Mam nadzieję, że tak zostanie już do końca.
Dzisiaj szczerze mówię, że jestem szczęśliwą osobą, doceniam każdy dzień, każdą sekundę, bo wiem jak bardzo jest ważna. Każda osoba spotkana na naszej drodze czegoś nas uczy i nam pomaga.

Może jest coś, co boisz się powiedzieć, ktoś, kogo boisz się kochać, miejsce, do którego boisz się pójść. To będzie bolało. To będzie bolało, bo jest ważne.` John Green`

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz